Wojciech Gembała
Sekretarz
Cześć
Jestem Wojtek, swoją przygodę z bieganiem zacząłem… a może od początku.
Mam dwóch starszych braci i wyszła jakaś taka zależność, że im młodszy tym cięższy.
Więc postanowiłem zapisać się na siłownię by spalić trochę zbędnego bagażu.
Jakoś tak wyszło, że najbardziej z tej siłowni spodobała mi się bieżnia. Uświadomiłem sobie wtedy, że płacenie za bieganie jest bez sensu.
Po jakimś czasie Zbyszek Gawlik zapytał mnie czy chcę należeć do klubu, stwierdziłem, że raczej nie bo co ja tam biegam.
Dopiero Marcin Grabiński, który jest chyba dla każdego klubowicza wzorem, wyjaśnił mi, że to nieważne jest jak się biega, że w tym sporcie jesteś mistrzem jak pokonujesz samego siebie. Może dzięki temu, że się zapiszesz wciągniesz do sportu jeszcze kogoś - mówił.
Do klubu też należy mój syn Radek ale o nim to już w innej zakładce.