Za dzieciaka biegałem za piłką.
W gimnazjum uczęszczałem do klasy sportowej i trenowałem w klubie GKS Wawel Wirek w Rudzie Śląskiej.
Pierwsze moje biegi to Biegi Lublinieckie, ale dopiero od 4. edycji zacząłem tak naprawdę biegać. Życie nauczyło mnie, że nie ma rzeczy niemożliwych i jeśli się do czegoś przyłożyć można osiągnąć wszystko. Potrzeba tylko czasu i zaangażowania.
Moją motywacją jest moja cudowna żona - Dorota, która uratowała mi życie